Naciągacze w Maroko. 9 historii z kantem.

Naciągacze świata, ci z Peru, Kostaryki, Indii, RPA i z Centralnego w Warszawie mają swojego króla, a dokładniej – Sułtana. Wielkie Sułtaństwo Naciągaczy ma swoją stolicę w Marakeszu i siatkę Uniwersytetów Naciągania w całym Maroko. Seriously? Yes, Mister, bo w ciągu dwóch tygodni spędzonych w północnej Afryce nam i naszym znajomym odchodziły takie akcje, jakie się Sokratesom Naciągania nie śniły. 
Bierz i czytaj!

Diabelski Didi Senft i jego pojechane muzeum

Bardzo lubimy ludzi, którzy mają oryginalne hobby. Takich pozytywnych świrów, pasjonatów – zawiadiaków, którzy poświęcają życie na rzeczy nadające się na pierwszy rzut oka tylko do Teleexpressu. I tak mieszkaliśmy z Dorotą, co wysyła wiertarki w kosmos, kumplujemy się z Izą, która wymiata w korfball (w coo?), a ostatnio na blablacar wieźliśmy Michała, który kolekcjonuje ręczniki (pytaliśmy, czy jeździ autostopem przez galaktykę, ale chyba nie załapał).  I kiedy wydawało nam się, że w życiu to już widzieliśmy wszystko i nic nas nie zdziwi – trafiliśmy do Storkow. Czyli do wsi wielkości Pcimia Dolnego, leżącej pomiędzy Berlinem a polską granicą, której kolorów, niczym pędzlem na płótnie bezbarwnych wsi, dodaje Didi Senft wraz ze swoim odjechanym muzeum kuriozów rowerowych.

Bierz i czytaj!

Spływ kajakowy Drawą – informacje praktyczne i niepraktyczne

W życiu to różnie bywa, ale za to w kajaku dogadujemy się z Martą doskonale. Tworzymy taki duet zgrany jak U2 i Mick Jagger, jak Jacek i Placek, jak Ptyś i Balbina. Kiedy ja mówię „wiosłuj” – to ona wiosłuje, kiedy ona mówi „ciągnij” – to ja ciągnę. Więc zaproszenie na rodzinną imprezę za Gorzowem przyjęliśmy jak czekoladowego zająca na Wielkanoc, tym bardziej, że szybko nam z mapy wyszło, że z Bobrówka na Drawę mamy rzut beretem. Spływ kajakowy Drawą wydał się pomysłem idealnym na wolny weekend.

Rzeka Drawa. O Drawie to takie historie słyszeliśmy, że ją sam Papież poleca, że to jedyna rzeka, w której pływają rekiny, albo że po takim spływie na wszystkie inne cieki będziemy patrzeć z pogardą jak Magda Gessler na sałatkę z jarmużem. Że to Real Madryt polskich rzek, taki najlepiej wypieczony kartofel w zapiekance spływów, że aż kapoki z wrażenia spadają. Że dla tygrysków, bo ma zróżnicowany charakter, odcinki spływu zwałkowego – pełne przeszkód w bystrym, trudnym i głębokim nurcie, ale i że dla misiaczków również, bo ma też odcinki leniwe, wzdłuż sosnowych borów i szuwarów.  Jeden z odcinków Drawy nazywany jest nawet trasą dla matek karmiących. Cóż. Nie trafiliśmy tam.

Bierz i czytaj!

Balaton Korut. Rowerem dookoła węgierskiego „morza”

W tym roku majówka wkomponowała się w kalendarz jak turecki dywan w boazerię, więc nie było wątpliwości – bierzemy urlopy, montujemy ekipę i jedziemy w siną dal! Ciężko sobie przypomnieć, dlaczego wybraliśmy Węgry rowerem, chyba dlatego, że Damian przy okazji chciał opchnąć kilka par dżinsów na dworcu w Budapeszcie, a Marta z rozrzewnieniem wspominała czasy dziecięctwa, kiedy to moczyła stopy w Balatonie, opychając się synchronicznie langoszami aż do porzygu. Dziś wiemy, że Balaton rowerem był wyjazdem w tak zwany punkt, a na dowód zostawiamy tę relację. Siedem dni przygód i historii upchane w jeden post i tuzin sucharów. Ege szege de! Oj, pardon, miało być ege szege dre!

Bierz i czytaj!

Spływ kajakowy Bobrem – informacje praktyczne i niepraktyczne

jakspłynąćbobrem

Bóbr to nie tylko świnka morska na sterydach, co ciosa żerdki lepiej niż pilarka wuja Staszka i klepie tamy jak Najman matę. Bóbr to również dopływ Odry, co to ma 272 km długości i oficjalnie aż 251 km trasy spływów kajakowych. Hehe, to my tu może dodamy, że ktoś pewnie zapomniał wspomnieć, że z tych 251 km sporo odcinków przypomina wyprowadzanie kajaków na spacer lub szkolenie z gondolingu (prowadzenia gondoli, w sensie wiecie, odpychanie się kijem od dna). Postawmy sprawę jasno – Bóbr nadaje się na spływ kajakowy wyłącznie w okresie wiosennym, tuż po roztopach. Albo podczas powodzi. A szkoda, bo górny odcinek tej rzeki zdobi Karkonosze jak broszka przy żakiecie naszej pani premier. My oczywiście wybraliśmy się na spływ kajakowy Bobrem w samym środeczku lipca. Krzyż na drogę.

Bierz i czytaj!

Frankfurter Hauptfriedhof – tajemniczy ogród skryty w cieniu wieżowców

Cmentarz we Frankfurcie

Mieszkałem we Frankfurcie pół roku. Wystarczająco długo, aby poznać finansową stolicę Europy, odkryć dzielnicę drapaczy chmur na Mainhattanie, fancy plaże na dachach kamienic, miejskie parki, promenady nad Menem, muzea i klimatyczne uliczki dzielnic Sachsenhausen i Bornheim. Tymczasem gdybym miał wskazać jedno miejsce, które zrobiło na mnie największe wrażenie, wskazałbym na główny cmentarz – Frankfurter Hauptfriedhof. Perłę tego miasta, którą omijają turyści i nie doceniają mieszkańcy.   

Bierz i czytaj!

Kirgistan na rowerze – informacje praktyczne, ceny, wskazówki

Czterech kumpli bez rowerowego doświadczenia w 11 dni przejechało 788 km po surowym kraju, którego obszar w 93% pokryty jest górami. Choć większość wyjazdu towarzyszyła im choroba faraona, twierdzą, że była to jedna z większych przygód w ich życiu, którą powtórzyliby nawet wybudzeni w środku nocy. Tu nie będzie wspominek, bo to wpis praktyczny – od narodzin pomysłu, przez logistykę, po realizację. Co, gdzie i za ile. Dla tych, którzy chcieliby ruszyć w podobną podróż.

Bierz i czytaj!